sobota, 27 sierpnia 2016

PUK PUK JUŻ JESTEM


A WIĘC JAK TO SIĘ ZACZĘŁO ...?? ;)

PEWNEGO RANKA tj. 7 CZERWCA 2016 POSTANOWIŁAM ŻE PORA ROZCIĄGNĄĆ NOGI :P 
TATA OD RAZU WIEDZIAŁ O CO MI CHODZI WIĘC ZAWIÓZŁ MAMĘ DO SZPITALA GDZIE POTWIERDZILI ŻE JUŻ PLANUJE PODRÓŻ PO ŻYCIE :)
NIESTETY NIE WSZYSTKO SZŁO ZGODNIE Z PLANEM. JUŻ WIEDZIAŁAM W KTÓRYM KIERUNKU PODĄŻAĆ ALE LEKARZE STWIERDZILI ŻE JEŚLI JUŻ NA SAMYM POCZĄTKU SPADA MI TĘTNO DO 80 uderz/min TO UDAMY SIĘ NA SKRÓTY :P
CESARSKIE CIĘCIE POSZŁO GŁADKO I TAKIM OTO SPOSOBEM MOGŁAM PRZYTULIĆ SIĘ DO MAMY :) 
NIESTETY TYLKO PRZEZ CHWILKĘ :( CZAS NA WSTĘPNE BADANIA. I TU POJAWIA SIĘ MAŁY PROBLEM BO JAKOŚ BRAKŁO MI CZASU ŻEBY POWIEDZIEĆ RODZICOM ŻE MAM MAŁEGO "PLUSA" OD LOSU W POSTACI DODATKOWEGO CHROMOSOMU...
NO ALE WŁAŚNIE NIKT MI NIE POWIEDZIAŁ ŻE ON MI NIE JEST DO NICZEGO POTRZEBNY, A WRĘCZ PRZECIWNIE. CÓŻ WZIĘŁAM I NIE MA ODWROTU :P ALE O TYM PÓŹNIEJ...



  ALE ZARAZ,ZARAZ A GDZIE TATA..??? 

A TATA SOBIE "SPOKOJNIE" CZEKA NA POCZEKALNI... SZYBKA WYMIANA ZDAŃ Z MAMĄ I JEDZIEMY NA ODDZIAŁ :) PO CHWILI WIDZĘ W KOŃCU TATĘ.
MACHAM, KRZYCZĘ A ON "SPOKOJNIE" DALEJ NA MNIE CZEKA :P NO CO ON MNIE NIE WIDZI???
NO CÓŻ STRES :)

DZIWNA SPRAWA Z TYM ODDZIAŁEM
JAKIEŚ PUDEŁKO, ALE PO CO ONI MNIE TAM WKŁADAJĄ??? MÓWIĄ ŻE TO JAKIŚ INKUBATOR, NO W SUMIE FAJNIE, CIEPŁO ALE JA CHCE Z POWROTEM DO MAMY!!!  
MAMY NIE MA, ALE PRZYSZEDŁ TATA :) ZORIENTOWAŁ SIĘ W KOŃCU GDZIE JESTEM ;] I TU MOJA MAŁA TAJEMNICA WYSZŁA NA JAW. DOKTOREK WSZYSTKO WYGADAŁ TACIE.
NO TAK... JUŻ RODZICE WCZEŚNIEJ WIEDZIELI ŻE COŚ NIE TAK Z MOIM UKŁADEM POKARMOWYM:JAKAŚ NIEDROŻNOŚĆ DWUNASTNICY I BĘDĘ MIAŁA OPERACJE W PIERWSZYCH DNIACH ŻYCIA ALE O MOIM MAŁYM "PLUSIE" NIE WIEDZIELI...
SŁOWA DOKTORA ŻE MAM ZESPÓŁ DOWNA MOCNO UDERZYŁY W TATĘ ALE SZYBKO SIĘ POZBIERAŁ I POSZEDŁ POINFORMOWAĆ O TYM MAMĘ.
 PODOBNO MOCNO TO PRZEŻYWALI, ALE NIE BĘDZIEMY PISAĆ TU O SMUTKACH ;]
   
A WRACAJĄC DO MNIE.



JA SIĘ PYTAM!?!?! CZEMU MNIE NIKT NIE POINFORMOWAŁ ŻE NIE BĘDĘ MOGŁA JEŚĆ.?!
ZAŁOŻYLI MI JAKIEŚ KABLE DO NOSA I POWIEDZIELI ŻE MLECZKA TO NIE PRĘDKO ZASMAKUJĘ ;[
PODSŁUCHAŁAM TEŻ ŻE CZEKA MNIE MAŁA PRZEJAŻDŻKA DO KRAKOWA ALE TO DOPIERO JUTRO.
 JAK SAMI WIDZICIE ŹLE MI NIE BYŁO ,TYLKO TROCHĘ TĘSKNO DO MAMY .
 MIAŁAM TYLKO CICHĄ NADZIEJE ŻE JESZCZE PRZEZ CHWILĘ JĄ ZOBACZĘ, NA RAZIE JEDNAK BYŁA PRZYKLEJONA DO ŁÓŻKA.
NASTĘPNEGO DNIA MOJE PROŚBY ZOSTAŁY WYSŁUCHANE :) MAMA ZAWSZE DAJE RADE :D


 WYJAZD DO KRAKOWA TEŻ SIĘ OPÓŹNIŁ, WIĘC ZNÓW MOGŁYŚMY TROSZKĘ POPLOTKOWAĆ :)
W MIĘDZY CZASIE MIAŁAM TYLU GOŚCI ŻE GŁOWA BOLI... DZIADKOWIE, BABCIE, CIOTKI A NAWET KUZYNI I KUZYNKI :) TAKŻE RODZINKĘ POZNAŁAM SZYBKO.
CZAS JEDNAK LECIAŁ NIEUBŁAGANIE I POWOLUTKU TRZEBA BYŁO SIĘ ZBIERAĆ.
POPOŁUDNIU PRZYJECHAŁA KARETKA NEONATOLOGICZNA KTÓRĄ MIAŁAM JECHAĆ DO USD KRAKÓW - PROKOCIM.

WIADOMO,ŁATWO NIE BYŁO. WSZYSCY PŁAKALI A JA PRÓBOWAŁAM POCIESZYĆ ICH CHOCIAŻ TROSZKĘ SWOIM UŚMIECHEM.
TO BYŁO PRZYKRE GDY MUSIAŁAM ZOSTAWIĆ MAMĘ W OLKUSZU, MUSIAŁA JESZCZE TROSZKĘ ODPOCZĄĆ PO CC. ALE ZA TO TATA OBIECAŁ ŻE POJEDZIE ZARAZ ZA KARETKĄ

I TAK ZAKOŃCZYLIŚMY ROZDZIAŁ SZPITAL - OLKUSZ. I JEDZIEMY NA KRAKÓW :)


CZYTAJ DALEJ ==>

   



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SKOMENTUJ ;D