PRZYSTANEK KOŃCOWY "CHIRURGIA"

PO PODRÓŻY Z INTENSYWNEJ TERAPII MELDUJĘ SIĘ NA ODZIALE CHIRURGII. SZYBKIE PRZEKAZANIE ZMIANY PAŃ PIELĘGNIAREK I JUŻ JESTEM POD NOWĄ OPIEKĄ :) WYBIERAM ŁÓŻECZKO PRZY OKNIE ŻEBY MIEĆ WIDOK NA ŚWIAT.

POWIEDZIANO MI ŻE OD TEJ PORY WSZYSTKO ZALEŻY ODE MNIE JAK DŁUGO TUTAJ BĘDĘ :)  NAJWAŻNIEJSZA SPRAWA TO OCZYWIŚCIE NAUKA JEDZENIA.
ŻEBY WOGULE MYŚLEĆ O WYJŚCIU MUSIAŁAM ZJADAĆ 30-40 ml NA JEDNO KARMIENIE. WSZYSTKO BYŁO PRZEDE MNĄ... A CZY DAM RADĘ ??? OCZYWIŚCIE ŻE TAK! 


PIERWSZA NOC NIE NALEŻAŁA JEDNAK DO NAJLEPSZYCH... PRZEDE WSZYSTKIM DLATEGO ŻE MAMA I TATA NIE BYLI PRZYGOTOWANI  NA NOCKĘ W SZPITALU I MUSIAŁAM ZOSTAĆ SAMA NA ODDZIALE , CHOZIAŻ ŁATWO NIE BYŁO TO MYŚL ŻE JUŻ OD JUTRA BEDĘ SPĘDZAĆ CZAS PRZEZ 24 H NA DOBĘ Z MAMĄ BĄDŻ TATĄ DODAWAŁA MI SIŁ.
NASTĘPNEGO RANKA MAMA Z TATĄ PRZYGOTOWANI BYLI JUŻ W 100 %. PRZYWITAŁAM ICH OCZYWIŚCIE SWOIM MAŁYM UŚMIESZKIEM

A SKORO BYLIŚMY JUŻ W KOMPLECIE TO PORA BRAĆ SIE DO ROBOTY...
ZACZYNALISMY OD 5 ml MLEKA NA KARMIENIE. SZCZERZE MÓWIĄC MYŚLAŁAM ŻE TO CAŁE JEDZENIE TO CAŁKIEM PROSTA SPRAWA (W KOŃCU CAŁY CZAS ĆWICZYŁAM SSANIE NA SMOCZKU)
W PRAKTYCE JEDNAK OKAZAŁO SIĘ ŻE SSANIE TO JEDNO A POŁYKANIE TO DRUGIE...
 CO 2 GODZINNY STARAŁAM SIĘ JAK MOGŁAM. CO PRAWDA NIE WYCHODZIŁO MI TO ZA DOBRZE ALE SIE NIE PODDAWAŁAM :) ZRESZTĄ JA NIGDY SIĘ NIE PODDAJE!!!!

NIECH WAS NIE ZWIEDZIE TA PUSTA BUTELKA. PO PROSTU OD TAK MAŁYCH ILOŚCI ZACZYNAŁAM :P NIE OD RAZU RZYM ZBUDOWANO :P

TAK MIJAŁ DZIEŃ ZA DNIEM A JA POWOLUTKU ROBIŁAM POSTĘPY. PO OK 4 DNIACH POTRAFIŁAM ZJEŚĆ OK 15 ml :) MOŻE TO NIEWIELE ALE JEDNOCZEŚNIE DOSTAWAŁAM MLECZKO PRZEZ SONDĘ WIĘC NA DOBRĄ SPRAWĘ WCALE NIE BYŁAM GŁODNA :P

 WSZYTKO SZŁO ZGODNIE Z PLANEM, MOŻE NIEZBYT SZYBKO ALE DO PRZODU.
JEDNAK PEWNEGO DNIA PRZYSZEDŁ KRYZYS :( :(
DAWAŁAM Z SIEBIE WSZYSTKO I CHYBA TROSZKĘ PRZECIĄŻYŁAM MOJĄ NOWO NAPRAWIONĄ DWUNASTNICE.
MIANOWICIE W PAMPERSIE MAMA Z TATĄ ZAUWAŻYLI KŁACZKI KRWI. NIE ZWIASTOWAŁO TO NA PEWNO NIC DOBREGO. MIMO WSZYSTKO DALEJ PRÓBOWAŁAM JEŚĆ.TO BYŁ NIESTETY BŁĄD :(
WIECZOREM ZACZĘŁO MI SIĘ ULEWAĆ TREŚCIĄ ŻOŁĄDKOWĄ AŻ W KOŃCU
ZACZĘŁY SIĘ WYMIOTY. :((
LEKARZE NATYCHMIAST KAZALI ZAPRZESTAĆ KARMIENIE... :( I JAK SIĘ PÓŹNIEJ OKAZAŁO MIAŁAM ZAPALENIE JELIT - NA SZCZĘŚCIE NIE GROŹNE.
SUMA SUMARUM POZOSTAŁA MI KROPLÓWKA I CZEKANIE NA POPRAWĘ...
W MIĘDZY CZASIE PRZETOCZONO MI 1 JEDNOSTKĘ KRWI BO MOJE WYNIKI NIE BYŁY ZBYT DOBRE... CZUŁAM SIĘ WRĘCZ FATALNIE ;((
GŁODNA, ZDENERWOWANA, I TROCHĘ ZŁA NA SIEBIE MUSIAŁAM PRZECZEKAĆ TEN ZŁY OKRES.
KRYZYS TRWAŁ PONAD 3 DNI...  A CAŁA MOJA PRACA POSZŁA NA MARNE...
WSZYSTKO MUSIAŁAM ZACZYNAĆ OD POCZĄTKU :(
PRZEZ TO CAŁE ZDENERWOWANIE MUSIAŁAM TEŻ BRAĆ LEKI USPOKAJAJĄCE KTÓRE NIE DOŚĆ ŻE NIE POMAGAŁY TO JESZCZE SPOWODOWAŁY ŻE TĘTNO SPADAŁO MI NAWET DO 75 uderz/min. ;/ ZROBIŁAM TYM FAKTEM NIE MAŁE ZAMIESZANIE, ALE PO KONSULTACJI Z KARDIOLOGIEM LEKARZE USPOKOILI MAMĘ I TATĘ ŻE NA PEWNO Z MOIM SERDUSZKIEM WSZYSTKO OK :)
 NAJLEPSZYM LEKARSTWEM OKAZALI SIĘ RODZICE :) PRZESPAŁAM KILKA NOCY NA ICH RĘKACH,TYLKO TAK CZUŁAM SIĘ WTEDY BEZPIECZNIE. BARDZO MI WTEDY POMOGLI :) CHYBA NA PRAWDĘ BARDZO MNIE KOCHAJĄ :D :D

NIE ZAŁAMUJĄC SIĘ I NIE PATRZĄC WSTECZ ZNOWU ZABRAŁAM SIĘ DO PRACY!.
 OD TEJ CHWILI DOSTAŁAM TAKIEGO KOPA ŻE JUŻ NIC MNIE NIE MOGŁO POWSTRZYMAĆ !
5,10,15,20 ml  CORAZ TO WIĘKSZA ILOŚĆ MLECZKA NA JEDNO KARMIENIE NIE BYŁA JUŻ DLA MNIE PROBLEMEM I MOGLIŚMY STOPNIOWO SCHODZIĆ Z KARMIENIA SONDĄ :D
 BŁYSKAWICZNIE WRÓCIŁAM DO FORMY A.WRAZ Z SIŁĄ WRÓCIŁ HUMOREK... :D
 JAK JUŻ PAMIĘTACIE Z POPRZEDNICH POSTÓW LUBIE BAWIĆ SIĘ Z TATĄ W CHOWANEGO, WIĘC PEWNEJ NOCKI POSTANOWIŁAM MU SIĘ SCHOWAĆ :P

MOJE POZY W ŁÓŻKU PODOBNO SĄ NIEZIEMSKO ŚMIESZNE :P NO ALE TAK JUŻ MAM  PO MAMIE :P

DNI MIJAŁY I ZACZYNAŁO SIĘ ROBIĆ TROCHĘ NUDNO... ILE MOŻNA LEŻEĆ W JEDNYM MIEJSCU?? :p
Z MOICH WYLICZEŃ WYNIKAŁO ŻE JAK TAK DALEJ PÓJDZIE TO Z KARMIENIA SONDĄ ZEJDĘ DOPIERO PO TYGODNIU A WIĘC ZDECYDOWANIE ZBYT DŁUGO!
MUSIAŁAM COŚ WYMYŚLEĆ ŻEBY TO PRZYSPIESZYĆ:) HMMMM???? TYLKO CO??? ;P
MYŚLAŁAM MYŚLAŁAM AŻ W KOŃCU WYMYŚLIŁAM ;D
PLAN POLEGAŁ NA TYM ŻE MUSZĘ POZBYĆ SIĘ TYCH CAŁYCH KABLI :)
BYŁ TYLKO 1 PROBLEM. MAMA BARDZO MNIE PILNOWAŁA ŻEBYM TEGO NIE ZROBIŁA...
ALE CO 3 DZIEŃ NA NOC ZOSTAWAŁ TATA I TU MUSIAŁAM SZUKAĆ SWOJEJ OKAZJI :P
RĄCZKI MAM ZWINNE WIĘC Z PIERWSZĄ SONDĄ POSZŁO BEZ PROBLEMU :P

JAKO ŻE PLAN PODZIELIŁAM NA 2 ETAPY TO ZNOWU MUSIAŁAM CZEKAĆ NA SWOJĄ OKAZJE GDY TATUŚ PRZYJDZIE NA NOC :P
 JAK POSTANOWIŁAM -TAK ZROBIŁAM :) CO PRAWDA TATA BARDZIEJ MNIE PILNOWAŁ ALE W KOŃCU NAD RANEM DOPIĘŁAM SWEGO.

 KILKA GODZIN PÓŹNIEJ BYŁA WIZYTA DOKTORKA :P O DZIWO WCALE NIE BYŁ NA MNIE ZŁY A WRĘCZ PRZECIWNIE :P PODOBNO NIE JA PIERWSZA TAKIEGO PSIKUSA WYWINEŁAM :D ;D
RAZEM Z MAMĄ I TATĄ CZEKALIŚMY CO DALEJ ?? :P
PO SPRAWDZENIU MOICH OSIĄGNIĘĆ NA KARCIE PADŁY W KOŃCU TE SŁOWA!
ZA 3 DNI DO DOMU JEŚLI NIC SIĘ NIE WYDARZY!!
MÓJ PLAN SIĘ POWIÓDŁ :D ;D TAKA JESTEM ZDOLNIACHA :D

NASTĘPNEGO RANKA ZACZELIŚMY ODLICZANIE DO WYPISU...
JEDNAK TO NIE KONIEC NIESPODZIANEK :P
JAKO ŻE JUŻ REGULARNIE ZJADAŁAM PO OK 30 ml NA KARMIENIE, MAMA WPADŁA NA POMYSŁ ŻE NIE MA CO CZEKAĆ DO PONIEDZIAŁKU :D MUSIELIŚMY TYLKO PRZEKONAĆ DO TEJ DECYZJI LEKARZY...
PO RANNEJ WIZYCIE WSZYSTKO BYŁO JUŻ JASNE ! RAZEM Z MAMĄ PRZEKONALIŚMY PANIĄ DOKTOR I WRACAMY DO DOMU!!!!
MUSIELISMY JESZCZE TYLKO POCZEKAĆ NA WYPIS I ZALECENIA DOKTORA ;)
W KOŃCU NADCHODZI TEN CZAS!!! SZYBKO SIĘ PAKUJE ,WSKAKUJE DO FOTELIKA I RUSZAMY NA BUKOWNO !!!!

  

 

I TAK KOŃCZY SIĘ MOJA PODRÓŻ PO ŻYCIE :) PODRÓŻ ZAKOŃCZONA HAPPY ENDEM.

CHCIAŁAM SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ KAŻDEMU KTO POMÓGŁ MI W TYCH TRUDNYCH DLA MNIE CHWILACH

VENI-VIDI-VICI 

PRZYBYŁAM-ZOBACZYŁAM-ZWYCIĘŻYŁAM